Nadszedł czas wakacji, pakowania walizek, zamykania tematów w pracy, włączania automatycznej odpowiedzi w e-mailu 🙂
Ufff, teraz już odpoczywamy. W tym roku postanowiliśmy urlopować się w lipcu a nie jak zawsze końcem sierpnia.
Ponieważ Twoje stopy mają nadal tendencję do koślawienia, głównym kryterium przy wyborze miejsca na wakacje była piaszczysta plaża. Brak morderczych temperatur, to już kryterium Twoich staruszków 🙂
Razem nie odwiedziliśmy jeszcze Bułgarii, więc postanowiliśmy udać się w kierunku Słonecznego Brzegu.
Pełni entuzjazmu wyruszyliśmy w kierunki lotniska. Droga minęła szybko i przyjemnie. Liczba zadanych pytań „mamo! no gdzie są te wakacje?” zbliżała się powoli do 30, kiedy to naszym oczom ukazał się port lotniczy Pyrzowice. Amen. Jeszcze tylko parking, formalności na lotnisku i będziemy fruwać.
i tak przez godzinę 🙂
Odczekaliśmy grzecznie 2 godzinki do odlotu. Przyjechał po nas autobusik i podwiózł do samolotu. Szybkie zajęcie miejsc. Kolejne pytania „mamo! no gdzie są te wakacje?”. A my nadal na ziemi. 10 min spóźnienia, 20, po 30 min personel pokładowy zaczyna rozdawać wodę mineralną. Moje pierwsze myśli – żegnajcie wakacje 😦
Dzieciaki w samolocie zaczynają wariować, ten płacze, ten chce lecieć, Tobie też udziela się nerwowa atmosfera i marudzenie wchodzi na wyższy poziom. Obsługa informuje, iż czekamy na serwis techniczny gdyż mamy drobną usterkę.
Oczywiście moja głowa zaczyna snuć katastroficzne wizje. Twój płacz w niczym nie pomaga. Sięgamy po tablet. Oglądamy „Opowieść wigilijną Smerfów”:) bo każda pora roku jest dobra na tą bajkę. Względny spokój, przynajmniej w naszym rzędzie. Reszta maluchów jeszcze rozrabia.
Po 1,5 h czekania zapinamy pasy i udajemy się na wymarzone wakacje. Startujemy a po 3 sekundach zasypiasz błogim snem 🙂
Lotnisko w Burgas, godzina 23:30, temp. + 15 st. Tatko wysiadając z samolotu, kwituje to jednym zdaniem „o żesz, jak tu zimno”. Staram się tego nie komentować 🙂 Odbieramy bagaże, jeszcze tylko transfer do hotelu i wygodne łóżeczko. Autokar, miła Pani rezydentka, choć troszkę zagubiona, jak się później okaże, bardziej niż troszkę, miło nas wita i wyruszamy do hotelu. Wróć! Do 10 hoteli ulokowanych na trasie. Nasz w odległości 35 km od lotniska jest o dziwo dopiero na 8 miejscu 😦 Pan kierowca gubi się jakieś 3 razy, zapomina zamknąć bagażnik i tak jedziemy dobry kawałek. Po blisko 2 godzinach jesteśmy na miejscu. Z duszą na ramieniu wchodzimy do hotelu, bo z pewnością coś nam się jeszcze dziś przydarzy. Okazuje się, że czekają na nas już tylko miłe niespodzianki i całe 7 dni bawimy się znakomicie, choć z Twoim humorami. Nie nastawialiśmy się na zwiedzanie dlatego dużo zdjęć to plaża lub basen. Na jeden ze spacerów zaplanowaliśmy wizytę w pobliskim Neseberze. Spacerując po zacienionych uliczkach Starego Miasta, uciekaliśmy przed słońcem.
Czytaj dalej „Z serii „Max w podróży” – Bułgaria” →