Bunt dwulatka – ale, że już ?!


Kiedy synek koleżanki przechodził bunt dwulatka jakiś rok temu, ja miałam już swoją delikatną kruszynkę, która była ostoją spokoju. Max płakał tylko wtedy kiedy był głodny lub coś go bolało, poza tymi przypadkami był przykładnym, pogodnym dzieckiem, uśmiechniętym od ucha do ucha. Miałam cichą nadzieje, że może nas to ominie. A wiadomo, nadzieja matką ….. 🙂

Obecnie zaczyna wchodzić w pierwszą fazę buntu dwulatka, czyli ma notorycznego focha i nic mu nie pasuje. Zmienił się diametralnie w ciągu ostatnich 2 tygodni. Na szczęście rodzice mogą korzystać z doświadczenia innych i mieć nadzieje, że uda się nam wspólnie przetrwać ten burzliwy okres.

Bunt dwulatka przypada między 18 a 26 miesiącem życia, jednak nie są to sztywne ramy czasowe, co idealnie widać na naszym przypadku (Max ma obecnie 16 miesięcy). Może to jego preludium, choć mam cichą nadzieje, że już apogeum.

Do jego podstawowych objawów należą min:

– maluch często używa słowa NIE, staje się to ulubionym słowem w jego słowniku;

– pokazuje swój „charakterek”, robi wszystko na przekór Tobie;

– kiedy nie dostaje tego co chce, okazuje swój bunt krzykiem, płaczem, rzucaniem się po podłodze;

Wbrew pozorom w tym czasie kształtuje się jego tożsamość, jego własne JA. Uczy się przy tym wpływać na otaczającą go rzeczywistość. Sprawdza również jakie są granice, które wyznacza rodzic i na ile może sobie w tych graniach pozwolić.

Co należy zatem robić ?

Daj możliwość wyboru

Wystarczy zadawać pytania otwarte, gdzie maluch będzie musiał dokonać wyboru a nie odpowiadać gotowym TAK lub NIE – gdzie wiadomo, że odpowiedzią będzie NIE.
„jakie warzywko dziś zjemy, brokuł czy marchewkę?”
„idziemy na spacer do parku czy na plac zabaw?”
Dając mu wybór, pokazujemy, że może podejmować decyzję i mieć kontrolę nad tym co dzieje się wokół niego.

Nie zaczynaj zdania od NIE

Zamiast ciągłych zakazów typu „tego nie wolno” pokaż co może robić w zamian.

Nie krzycz i nie rozkazuj

Nikt nie lubi jak ktoś po nim krzyczy lub co gorsza czegoś nakazuje. Postaraj się tak dobierać ton rozmowy z dzieckiem, żeby nie wyczuwało w głosie Twoje rosnącej irytacji.
Kiedy maluch nie chce robić tego co każesz, warto o to poprosić. Zamiast mówić „natychmiast do mnie podjedź”, lepiej użyć „czy mógłbyś tutaj podejść i przy okazji przynieść tego misia?”. Maluch nie wyczuje wówczas rozkazu, tylko łagodny ton prośby a przy okazji będzie mógł wykazać się zaradnością bo sam przyciągnie miśka za ucho.

„Granice” w granicach rozsądku

O bezstresowym wychowywaniu dziecka nie mam mowy, przynajmniej w naszym przypadku. Nie można pozwolić, żeby maluch wszedł nam na głowę, ale również nie należy stosować restrykcyjnych granic. Tu najważniejsza jest nasza cierpliwość i rozsądna stanowczość. Granice muszą być dostosowane do wieku dziecka.
Co ważne, o tych granicach należy również poinformować najbliższych (dziadków, opiekunki), żeby nie dopuścić do sytuacji w której przy nas dziecko będzie zachowywało się poprawnie ale np. podczas weekendu z dziadkami będzie korzystał z wszelkiego rodzaju swobody i przyzwoleń.

I jeszcze jedno, NIE podważajcie zdania drugiego rodzica przy dziecku. Takie dyskusje lepiej odłożyć na moment w którym maluch śpi lub jest zajęty czymś innym. Jeśli rodzić na coś nie pozwala, to drugi stoi za nim murem a nie ulega małemu terroryście. To samo dotyczy dziadków. Jeśli będziemy pozwalać na coś czego rodzice zabronili to możemy się pożegnać z autorytetem u malucha. On już będzie widział, że dziadkowie pozwolą na wszystko i umiejętnie to wykorzysta.

Ono okazuje emocje

My dorośli mamy lepsze i gorsze dni. Nie zawsze chodzimy z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Targają nami emocje i czasami mamy ochotę walnąć pięścią w stół czy też po prostu wybuchnąć płaczem. I to nam zazwyczaj pomaga.

Maluchy mają podobnie. Każdego dnia zdobywają nowe doświadczenia i ciągle uczą się czegoś nowego z powodzeniem lub bez. Ile razy dziecko musi trzepnąć tyłkiem o podłogę, żeby nauczyć się chodzić? To musi być frustrujące! Czasami płacz malucha może być również wywołany bezsilnością, że czegoś nie potrafi zrobić. Daj mu się wtedy wypłakać, przytul, a jeśli nie chce się przytulić, usiądź i poczekaj aż nabierze na to ochoty. NIE WYCHODŹ z pomieszczenia zostawiając go samego, bo on jeszcze nie radzi sobie z tym wszystkim. Tylko wszystko pogorszysz. Spróbuj go zrozumieć i postaw się w jego sytuacji, to naprawdę nie jest trudne a może zdziałać cuda.

Wspólnymi siłami i z ogromną cierpliwością (dziękuję Tatkowi, że przy nim jej nabyłam, w przeciwnym razie, już chodziłabym na rzęsach) może uda się przejść ten bunt i każdy kolejny (bo to nie koniec oczywiście 🙂 ) bez większego uszczerbku na zdrowiu.

Wychowywanie dziecka uważam za oficjalnie rozpoczęte ! 🙂

 

 

 

 

 

Bunt dwulatka – ale, że już ?!

Dodaj komentarz